Samolot ląduje o czasie, 23.50 jestem u źródeł świńskiej grypy, ale co mi tam! Czeka na mnie Pan z tabliczką z moim nazwiskiem - wcześniej wykupiłem (11 EURO) transfer do Kijowa, gdyż o tej porze pozstaje tylko "łaska" taksówkarzy, którzy drą niemiłosiernie. Busy, które odjeżdżają z lotniska, dowożą tylko na rogatki miasta, a potem trzeba radzić samemu, a po północy metro już "śpi".