No cóż, my jesteśmy na czas, ale okazuje się, że Lufthansa spóźnia się tak mocno, że nie zdążymy się przesiąść w Monachium na transatlantyk. Po godzinnych bojach z koronnym argumentem, że za 2 dni przecież wracamy, udaje mi się przebukować bilet i lecimy bezpośrednio naszym narodowym przewoźnikiem, niestety nie do Newark, lecz do New York na JFK. Dostaliśmy nawet kasę (po 100 $ nałebka) na przejazd do Newark taksówką, co oczywiście byłoby kretyństwem. Można tam się dostać za 50 $ za dwie osoby.